Typowa włoska kolacja - jedzenie, jedzenie, jedzenie, potem przerwa na wino, dolewka wina, powrót do jedzenia, zmiana talerzy, bo nadchodzi ciasto (razem z winem oczywiście), dokładka ciasta, dolewka wina, próba wepchnięcia w siebie resztek, wino, serwetka, buziak, ciao!
Próbuję się przyzwyczaić do tego trybu, ale za każdym razem w momencie wstania od stołu niebezpiecznie się zataczam (obciążenie dodatkowymi 5kilogramami w brzuchu+wino), daleko mi jeszcze do typowego, bardzo rześkiego podciągnięcia się na krześle w stylu włoskim. Pracuję nad tym - już opanowałam tradycyjne użycie serwetki (bynajmniej nie takie jak w Polsce), jestem też w stanie mniej więcej zlokalizować osobę przy stole która jest odpowiedzialna za wiecznie pełen kieliszek (który zazwyczaj jest kieliszkiem tylko nazywany, w rzeczywistości to plastikowy kubek / szklanka po nutelli).
I pierwszy wieczór Julii w gronie mieszkańców via milazzo!
Miejsce docelowe: Cremona. Liczba osób: 1. Od kiedy: wrzesień 2011. Liczba par butów: całe mnóstwo.
środa, 5 października 2011
O mnie
Archiwum bloga
-
▼
2011
(34)
-
▼
października
(13)
- W zeszłym tygodniu miałam okazję uczestniczyć w se...
- Właśnie takie lody występują we Włoszech. Ogromne ...
- Dzień z życia mojej organizacji! (aparat wzięłam w...
- Cinque Terre - czyli wycieczka do Genui dzień drug...
- Weekend spędziłam w Genui - cudownym mieście! - i ...
- Ten weekend spędziłam (o,zaskoczenie!) w Mediolani...
- Kwestia rozwiązywania spraw przez Włochów to chyba...
- Typowa włoska kolacja - jedzenie, jedzenie, jedzen...
- Znacie to uczucie? Wyjmujecie z piekarnika, dajmy ...
- Niedziela okazała się być niezwykle pracowitym dni...
- Dzięki studenckiemu mieszkaniu poznałam przesympat...
- W każde środowe i sobotnie przedpołudnie centrum C...
- 01.10.2011
-
▼
października
(13)