poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Szybciutko zamieszczę posta o najaktualniejszej włoskiej sprawie - wczoraj na boisku zmarł piłkarz, Morosini, młody, przystojny, utalentowany i popularny zawodnik. Włochy przejęte niesamowicie, w mojej organizacji cisza i żałoba, w oknach plakaty i świeczki. To właśnie prawdziwi fani piłkarscy, a nie ci którzy urządzają masakrę na stadionach.

niedziela, 15 kwietnia 2012

30.03.2012 - targi w Mediolanie, hasło przewodnie 'fa la cosa giusta' - czyli zrób rzecz właściwą. Pierwsza myśl 'badania profilaktyczne' nie sprawdziła się - te targi to ogromna wystawa przeróżnych organizacji, stanowisk z modą fair trade, jedzenia ekologicznego, zajęć takich jak joga, medytacja, własnoręczne robienie chleba, ale też punkty informacyjne religii na całym świecie. Zadaniem EVSów z Mediolanu i Cremony było tłumaczenie na czym nasz projekt polega i zachęcania do uczestnictwie. Staliśmy na stanowisku centrum wolontariatu w Mediolanie, w którym działo się wiele - można było rozwiązać quiz, który sugerował w jakich dziedzinach wolontariatu powinno się pracować, miejsce gdzie na 'dymku' zapisywało się czym dla mnie jest wolontariat i można było uwiecznić się i wypowiedź na zdjęciu zrobionym przez profesjonalnego fotografa. (było ich mnóstwo, zamieszczam moje ulubione)


Misia!

dziewczyna z stanowiska chrześcijańskiego kolarstwa!


Magdallene, która była odpowiedzialna za EVSów na targach

Del - EVS z Francji

wolontariusze z włoskiego odpowiednika organizacji Doktor Clown


koordynator wolontariatu w Mediolanie

oto ja!

Sinzi - EVS z Rumunii

Sylwia (Polska), Del (Francja), Misia (Polska), Sinzi (Rumunia), Marketa (Czechy), Rabone i Macdonald (Południowa Afryka)

założycielka organizacji kulturalnej w Mediolanie, która dzieliła z nami stanowisko












Ostatnia kolacja u Javiera - kolegi z Cremony. Dlaczego ostatnia? Bo wraca do domu, do Meksyku. W Cremonie robił staż w firmie Barilla. Poznaliśmy się w październiku, kiedy nie znałam jeszcze ani troszkę włoskiego a on mówi świetnie po angielsku:) w ramach pożegnania urządził kolację meksykańską u siebie w mieszkaniu - zaprosił też swoich szefów, atmosfera była bardzo międzynarodowa, przekrój wieku 21 - 70, wszyscy otwarci i uśmiechnięci. Muszę przyznać jedno - jako wegetarianka nie przeżyłabym diety meksykańskiej, która w całości opiera się na mięsie:)


przygotowania deseru - świeżych truskawek ze śmietaną, ah!



kartka którą zrobiliśmy na pożegnanie











Javier






O mnie

Moje zdjęcie
Zmieniam świat! Zaczynam od italii, niebawem opanuję całą europę:)