niedziela, 15 kwietnia 2012

Ostatnia kolacja u Javiera - kolegi z Cremony. Dlaczego ostatnia? Bo wraca do domu, do Meksyku. W Cremonie robił staż w firmie Barilla. Poznaliśmy się w październiku, kiedy nie znałam jeszcze ani troszkę włoskiego a on mówi świetnie po angielsku:) w ramach pożegnania urządził kolację meksykańską u siebie w mieszkaniu - zaprosił też swoich szefów, atmosfera była bardzo międzynarodowa, przekrój wieku 21 - 70, wszyscy otwarci i uśmiechnięci. Muszę przyznać jedno - jako wegetarianka nie przeżyłabym diety meksykańskiej, która w całości opiera się na mięsie:)


przygotowania deseru - świeżych truskawek ze śmietaną, ah!



kartka którą zrobiliśmy na pożegnanie











Javier






O mnie

Moje zdjęcie
Zmieniam świat! Zaczynam od italii, niebawem opanuję całą europę:)