Bergamo okazało się być cudownym miasteczkiem. Wychodząc z hostelu poznałyśmy włocha, który spędził z nami pół dnia na chodzeniu po malutkich uliczkach i wspinaniu się na szczyt żeby zobaczyć śliczną katedrę. Nasz plan zwiedzania nie opierał się na żadnym konkretnym planie, ruszyliśmy bez mapy, za to z dużą ilością zapału:) w Bergamo Zuza wypiła swoją pierwszą włoską kawę, kupiliśmy też świeże pieczone kasztany na festynie...karetek i wchodziliśmy do każdego kościoła, którego wypatrzyliśmy (po uszy zakochałam się we włoskich kościołach, szczególnie tych nie-turystycznych).
Miejsce docelowe: Cremona. Liczba osób: 1. Od kiedy: wrzesień 2011. Liczba par butów: całe mnóstwo.
sobota, 12 listopada 2011
O mnie
Archiwum bloga
-
▼
2011
(34)
-
▼
listopada
(7)
- Turyn, Piękne i ogromne miasto, ponad 2mln mieszka...
- Przepraszam za straszliwe braki aktualności na blo...
- Wenecja - magiczne miejsce! Kiedyś była niezależn...
- Weronę powitałyśmy 1.11 i...od wyjścia z dworca za...
- Zaraz po Bergamo przyszedł czas na miasteczko Mode...
- Bergamo okazało się być cudownym miasteczkiem. Wyc...
- Dosyć spóźniona relacja z wizyty siostry w włoszec...
- ► października (13)
-
▼
listopada
(7)