sobota, 12 listopada 2011

Bergamo okazało się być cudownym miasteczkiem. Wychodząc z hostelu poznałyśmy włocha, który spędził z nami pół dnia na chodzeniu po malutkich uliczkach i wspinaniu się na szczyt żeby zobaczyć śliczną katedrę. Nasz plan zwiedzania nie opierał się na żadnym konkretnym planie, ruszyliśmy bez mapy, za to z dużą ilością zapału:) w Bergamo Zuza wypiła swoją pierwszą włoską kawę, kupiliśmy też świeże pieczone kasztany na festynie...karetek i wchodziliśmy do każdego kościoła, którego wypatrzyliśmy (po uszy zakochałam się we włoskich kościołach, szczególnie tych nie-turystycznych).



















































O mnie

Moje zdjęcie
Zmieniam świat! Zaczynam od italii, niebawem opanuję całą europę:)