Po słodkim lenistwie w polskim domu wracam z dziwnym utęsknieniem do tego drugiego, włoskiego domu. Jak to określiła koleżanka Kasia, utworzyła nam się tutaj 'rodzina cremońska' i faktycznie coś w tym jest. Widujemy się w zasadzie codziennie, nie pamiętam kiedy ostatnio zakupy zrobiłam sama ('ciao, co robisz? tak? a chcesz przejść się ze mną do supermarketu?'), powoli zapominam co to cisza:)
Z wiadomości przed-wyjazdowych jeszcze: byłam na najprawdziwszym włoskim musicalu! Osobom nie-włoskojęzycznym tego typu atrakcje jak najbardziej polecam! Niesamowicie dużo energii, co chwilę coś się dzieje na scenie! Z ciekawostek - bilet dla osoby dorosłej kosztuje 20euro, dzięki legitymacji studenckiej tylko 7! Poniżej filmik z wersji amerykańskiej - niestety ciężko znaleźć włoską!
Miejsce docelowe: Cremona. Liczba osób: 1. Od kiedy: wrzesień 2011. Liczba par butów: całe mnóstwo.
niedziela, 5 lutego 2012
O mnie
Archiwum bloga
-
▼
2012
(34)
-
▼
lutego
(6)
- Bardzo przepraszam za brak porządku chronologiczne...
- 25.01 - 02.02 Mój on-arrival training w Rimini! Cz...
- <!-- /* Font Definitions */ @font-face {font-fa...
- 14.01.2012 Mój pierwszy dzień na motorze! Z Lidką,...
- Jeszcze raz przepraszam że straszliwe opóźnienia b...
- Po słodkim lenistwie w polskim domu wracam z dziwn...
-
▼
lutego
(6)