Zaraz po powrocie z Polski ( 7.01 ) pojechałam do Maleo z koleżanką spod Cremony. Maleo to przepiękne, maleńkie miasteczko, pół godziny pociągiem. Niestety aparat postanowił zaprotestować, więc zdjęcia będą nie mojego autorstwa:
A niedzielny wieczór spędziłam na konkursie kulinarnym, na którym moja mentorka Sara ugotowała niesamowite tortellini! Okazuje się, że to co kupujemy pod tą nazwą w polskich sklepach absolutnie nie może zostać porównane z jej własnoręcnzym dziełem! Na talerzu wylądowały dwa gatunku pierożków - mój faworyt - różowe (zabarwienie dzięki ekstraktowi z...buraków!) z ricottą, ziołami i parmezanem w środku, i białe - z warzywami, puree, orzechami. Wszystko to polane masełkiem, genialnie doprawione i gorące! Z takimi pysznościami nie sposób było wygrać - tak więc Sara przeszła do kolejnego etapu (półfinały!).
Sara i jej kuchenny partner |
danie przeciwników - zapiekany makaron w sosie warzywnym z serem |