Pewnego razu, jeszcze całkiem na początku mojego projektu, Sara, moja mentorka, zaproponowała żebym chodziła do włoskich szkół promować EVS. Muszę przyznać że pomysł bardzo mi się spodobał (sama dowiedziałam się o evsie przez przypadek, w Polsce nie ma żadnych możliwości żeby dowiedzieć się o tego typu możliwościach w jakikolwiek inny sposób jak od znajomych/przez internet). Od tego czasu zdarza mi się bywać w szkołach całkiem regularnie, zazwyczaj w towarzystwie właśnie Sary, Kasi (która pracuje w organizacji szkolącej w różnych dziedzinach, sama zresztą zrobiła EVS we Włoszech 5lat temu), Chiary (też z tej organiacji).
Nadal krępuję się mówić po włosku przy dużej grupie (szczególnie młodzieży :D ), więc zawsze opowiadam po angielsku (ale uważam że to nawet i lepiej, uczy tolerancji i pokazuje że warto się uczyć języków - czyli coś, z czym włosi stanowczo mają duży problem). Staram się pokazać jak wyglądała moja droga na projekt (najpierw trzeba znaleźć organizację wysyłającą w swoim kraju, później organizację goszczącą i koordynującą, wypełnić masę papierów) i jak sam projekt wygląda oczami wolontariusza (czyli moje rozterki i kłopoty, które mają wszyscy evsowi ludzie, sama praca w organizacji, kwestia pieniędzy, szkolenia, kurs językowy) i zawsze wspominam że jestem pewna że te 9 miesięcy to naprawdę niesamowity moment w moim życiu, nowe możliwości, znajomości, podróże, radość, satysfakcja z pracy, nauka odpowiedzialności, samodzielności i świetna zabawa. Dziewczyny opowiadają o projektach z bardziej 'formalnej' strony. Po każdej prezentacji kilka, a nawet kilkanaście osób przychodzi po ulotki i rozwiać wątpliwości.
|
początek zajęć - czekamy na nauczycielkę, w auli chaos:) |
|
zazwyczaj korzstamy też z pomocy technicznych - wyświetlamy prezentację i puszczamy filmiki |
|
szybka kawa i ciacho i...wracamy do naszych organizacji |